produkcja:
street art jam:
  v.1  v.2
 
treść:
  archiwum  forum  teksty  
styki:
  linki  lista mejlingowa  kontakt
 
  _12.03_mówi miasto
 
 

o napisach w przestrzeni publicznej

kwartalnik tematyczny, prezentujący zależności między przestrzenią a kulturą.
pismo dla wszystkich, którzy wierzą, że przestrzeń jest komunikatem. dowód na to, że kultura może zaistnieć wszędzie, ale nie nigdzie. -
autoportret.

12 numer jest o przestrzeni blokowisk, jak narodziła się idea, jak ją wdrażano
oraz jak teraz wygląda kondycja blokowisk. gorąco polecamy każdemu, kto jest zainteresowany przetrzenią publiczną.

vlep[v]net oraz wydawnictwo autoportret nawiązały współpracę, czego efektem jest publikacja z najnowszego 12 numeru tekstu anny chudzik, 'mówi miasto - o napisach
w przestrzeni publicznej'. nie bawem kolejne 'przedruki'.

strona autoportretu: http://www.autoportret.pl

v1

mówi miasto
anna chudzik
o napisach w przestrzeni urbanistycznej

jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech współczesnych aglomeracji
miejskich jest wszechobecność szyldów, reklam, znaków firmowych i drogowych,
tablic informacyjnych, ogłoszeń, graffiti oraz innych symboli. nie sposób sobie wyobrazić funkcjonowania współczesnego miasta bez informacji w postaci napisów. nasycenie przestrzeni miejskiej owymi wizualnymi komunikatami może być różne:
w każdym mieście znajdziemy pełne zieleni i dobrej architektury dzielnice,
w które dyskretnie wtapiają się tabliczki podpowiadające nam numer domu czy nazwę restauracji, ale w każdym znajdą się też obszary oblepione kolorową,
słowno-obrazkową tapetą. wykonane sprejem czy markerem przez młodych
mieszkańców osiedli-noclegowni napisy są oczywistą składową przestrzeni dzisiejszego miasta. ich forma, treść czy miejsce umieszczenia budzą nieustający

estetyczny protest

wobec wandalizmu 'grafficiarzy' paskudzących świeżo wymalowane ściany bloku.
bez względu jednak na niezadowolenie potencjalnych odbiorców, działalność twórców napisów kwitnie. po co współczesnemu miastu inskrypcje i jaką rolę odgrywają
wśród nich nieoficjalne, powstające na marginesie systemu miejskich oznaczeń
napisy i rysunki? podstawową funkcją większości napisów jest porządkowanie
i strukturyzowanie tkanki miasta. porządkowanie rzeczywistości jest jedną
z podstawowych potrzeb człowieka, zaś odnalezienie lub stworzenie porządku
w otaczającej go przestrzeni - warunkiem koniecznym zdrowego bytowania. rolę zasadniczą w tym procesie odgrywają: konceptualizacja, czyli tworzenie
pojęciowych wyobrażeń i językowa kategoryzacja, czyli przede wszystkim
nadawanie nazw obiektom i zjawiskom przestrzennym. człowiek prehistoryczny

nazwał jamę w skale 'tu',

potem powiedział o niej 'dom'. jego prawnukowie mówili: 'mieszkam w chacie
przy moście' lub 'spotkajmy się w gospodzie'. położenie w przestrzeni pozwalały określić elementy natury i architektury, wiedza o mieszkańcach domów, kamienic,
a także społecznie przekazywana wiedza kulturowa: 'idź tam, gdzie pracują rusznikarze' (rusznikarska), albo 'ten dom stoi przy ulicy prowadzącej do kościoła p.w. św. mikołaja' (mikołajska). współczesny 'obszar metropolitarny' zwany krakowem (który, według kryteriów socjologiczno-ekonomicznych, dawno już przestał być miastem) niewątpliwie posiada takie punkty odniesienia - uporządkowania przestrzeni. każdy wie, gdzie jest smocza jama, barbakan, stary kleparz, skałki twardowskiego, 'adaś' czy 'skarbonka'. ale już położenie twojego mieszkania
czy ulubionej restauracji nie jest takie oczywiste: musisz powiedzieć 'ulica taka, nr n-ty, nazwa owaka'. współczesne przestrzenie są za duże, zbyt zunifikowane architektonicznie (wielkie osiedla) i funkcjonalnie (galerie handlowe), aby do ich identyfikacji wystarczyły 'zwykłe' informacje wizualne. pojawić się musiał bardziej skomplikowany system oznaczeń. numery domów, nazwy ulic, sklepów, nawet nazwiska na domofonach - to nowy system porządkowania i strukturyzacji przestrzeni miejskiej, który, nałożony na warstwę informacji architektoniczno-kulturowej, ułatwia odnalezienie się, szczególnie na wielkim i nieznanym wcześniej obszarze.
ta sfera oficjalnych, administracyjnych oznaczeń ma jednak charakter zbyt bezosobowy i schematyczny, by tworzony przez nie porządek mógł zadowolić
wszystkich mieszkańców opisanego nimi obszaru. stąd działalność

samowolnych 'administratorów' blokowisk,

którzy znaczą swoje terytoria rysunkami, pseudonimami i znakami, nazwami klubów piłkarskich i zespołów muzycznych czy jeszcze innymi komunikatami nadającymi
w ich oczach ład znaczonym miejscom. znaki te wpisują owe miejsca w system
odmienny od oficjalnego, odpowiadający za to modelowi przestrzeni, w którym poruszają się autorzy nieoficjalnych oznaczeń. dzięki nim uznają oni daną przestrzeń za swoją. procesem związanym z porządkowaniem przestrzeni i równie ważnym jest bowiem oswajanie miejsca. oswajać może znaczyć wiele: poznawać, panować, zrozumieć, zaakceptować, uczynić swoim, bezpiecznym. wszystkie wymienione działania służą oswajaniu przestrzeni przez człowieka - zarówno mentalnie,
jak i fizycznie. człowiek dzieli bowiem świat na zasadzie opozycji, według kategorii: swój - obcy, nasz - ich, tu - tam. nie mogąc ogarnąć całego świata
i objąć nad nim panowania, jednostka chce znać i objąć w posiadanie chociaż jego część: 'mój kawałek podłogi', moje mieszkanie, moją dzielnicę, moje miasto, mój kraj. owo posiadanie jest w dużej mierze wirtualne (nikt z nas nie może posiadać
na własność miasta) i różne są sposoby jego manifestowania, zależnie od charakteru i wielkości oswajanego obszaru oraz norm zachowań, jakim podporządkowuje się oswajający. w każdym jednak przypadku funkcję symbolicznego oznaczenia 'mojej' przestrzeni mogą odgrywać obrazowo-napisowe komunikaty. nastolatki na drzwiach swojego pokoju piszą: 'nie wchodzić bez pukania!', a przyjętą w naszej kulturze normą jest umieszczanie tabliczki z nazwiskiem lokatorów na drzwiach mieszkania. szyldy sklepowe bardzo często informują, kto jest właścicielem sklepu, na bramach znaleźć można znaki zakazu wjazdu z dopiskiem 'teren zakładu x - wjazd tylko dla pracowników'. owo zawłaszczanie przestrzeni jest przyjęte, gdyż symbolicznemu oznaczaniu towarzyszy najczęściej prawnie uregulowane posiadanie. co jednak
w przypadku terenów wspólnych - ulic, placów, miejsc publicznych? często traktowane jako 'niczyje', stają się przedmiotem samowolnego zawłaszczenia przez określone grupy społeczne.

czy można posiadać dzielnicę?

by odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy przyjrzeć się murom osiedli, wiatom przystanków, ławkom w parkach: 'cracovia hools stradom wita', 'pietia rządzi', '21.03.2004 - magda, sucha i anka m. tu były i wino piły'. nietrudno zobaczyć,
jak wielu potencjalnych właścicieli mają te miejsca. przestrzeń oznaczona napisem czy symbolem zostaje opanowana i przywłaszczona, przez co daje oznaczającym poczucie swojskości, 'bycia u siebie'. a wielkie, nudne i anonimowe przestrzenie blokowisk wprost proszą się o to, by ktoś je oswoił. zarówno oficjalne, jak i nieoficjalne napisy miejskie są głosem miasta i jego mieszkańców. każdy napis został przez kogoś wymyślony i stworzony; z treści i kształtu napisu można odczytać, co myślał i czuł ten, kto go tu umieścił, oraz co chciał przekazać odbiorcom. ale z chwilą umieszczenia napisu w strukturze przestrzenno-wizualnej miasta nadawca oddaje mu prawa do owego znaku. w ten sposób miasto może zabrać
głos i nadać komunikat. wyobraźmy sobie

przybysza 'stamtąd'

wkraczającego do miasta. mówi ono do niego swą architekturą, napisami, ruchem ulicznym, dźwiękami, zapachami itd., a przybysz czyta, słucha, rozpoznaje i próbuje owe znaki zrozumieć. miasto przekazuje mu tysiące informacji: zachęca, ostrzega, nagabuje, zakazuje, grozi, udziela rad. są miasta komplementujące i zachęcające do konsumpcji, są agresywne i snobistyczne. inskrypcje, zarówno oficjalne, jak i te pisane spontanicznie, stają się skarbnicą wiedzy o mieście - a pośrednio: o tych, którzy miasto zamieszkują. jeśli tylko wniknąć nieco w ich tkankę, usłyszeć można głos ludzi krążących po labiryntach miasta.



 

vlep[v]net 2003-2006
vlepvnet(at)bzzz{dot}net
disclaimer